sobota, 31 października 2015

SM zabrania Layowi brać udziału w koncertach EXO w Japonii?

Witajcie. Doszły mnie dziś nieciekawe wieści. Na pewno pamiętacie, że kilka dni temu pojawiło się ogłoszenie, iż Lay nie będzie w stanie wziąć udziału w nadchodzących koncertach EXO w Japonii. Wiadomo, ma dużo pracy, a to także jest tylko człowiek więc większość fanów wykazała się zrozumieniem. Na pewno przeszlibyśmy nad tym do porządku codziennego, gdyby nie bardzo dziwne pogłoski krążące po internecie. 

Mianowicie, w sieci pojawiła się tabela zestawiająca ze sobą harmonogram zajęć Yixinga oraz harmonogram EXO.
Wynika stąd jasno, że grafik Laya został ułożony w sposób, który mógłby umożliwić mu koncertowanie z EXO zwłaszcza, że dwa dni temu znalazł na tyle czasu, aby zrobić lukę w swoim planie dnia i pojawić się na halloweenowej imprezie SMTown.
Z pewnych jednak względów SM rzekomo blokuje Layowi możliwość do spotkania się z EXO-L na japońskich koncertach. Nie wiem ile w tym prawdy, ale podobno strona, na której pojawiły się takie wiadomości z jakichś względów jest niedostępna dla fanów z Chin, dlatego autorka postu prosi o rozsyłanie go dalej, żeby jak najwięcej osób mogło go zobaczyć.
Los chciał, że chwilę temu, mimo późnej pory, na Instagramie była dostępna moja koleżanka z Chin, którą poznałam, gdy przyjechała na praktyki do mojego miasta dwa lata temu. Jest EXO-L, więc z ciekawości po przeczytaniu tej rewelacji wysłałam jej tę tabelkę pytając, czy wiedziała o tym. Dziewczyna była w szoku i od razu postanowiła się tym newsem podzielić ze znajomymi. Oczywiście, obie nie wiemy ile w tym prawdy, a ona mimo, że jest w Chinach nie ma dostępu do wielu wieści zza kulis, które ponoć są tak dobrze znane azjatyckim fanom.
Wracając do tematu, jest to naprawdę niepokojące. Wszyscy wiemy jaki jest Lay. Ile wysiłku wkłada w to co robi, jak ogromne ma serce dla swoich fanów. Jeśli to prawda, to brak możliwości spotkania z fanami na koncertach musi być dla niego ciosem. Pamiętam, że ostatnio polskie fanki Yixinga wysnuwały mroczne teorie, jakoby SM chciało odsunąc go od EXO i zmusić do samodzielnej promocji w Chinach.

Jak myślicie, czy po czymś takim Lay zostałby w wytwórni? 
A może nie wierzycie w to wszystko?
Dajcie znać w komentarzach.

piątek, 23 października 2015

Kącik fanowski: Infinite Effect 2nd World Tour, 4.10.2015, Warszawa! [6]

Opóźniona przez nawał mojej pracy na uczelni, ale wciąż gorąca relacja aż trzech osób z koncertu Nieskończonych w naszym kraju. O niesamowitym show opowiedzą nam Ezja, Patrycja i Iwona. Czy byliście, czy nie - zapraszam do lektury!
~*~
Opowiedzcie krótko o przygotowaniach do koncertu.
Ezja: Do Warszawy przyjechałam 2 października, bo u koleżanek, u których nocowałam była impreza w stylu kpopowym, czyli wspólne oglądanie Music Banku ♥ 
W sobotę sobie pospałyśmy trochę dłużej i powalczyłyśmy z kupnem biletów na inny koncert, ale to inna historia. A w niedzielę w dniu koncertu nie mogłyśmy spać za długo, więc się ogarnęłyśmy i koło 12 byłyśmy pod Progresją. Na miejscu spotkałyśmy stare znajome, z którymi się wygłupiałyśmy i gadałyśmy :) W kolejce zanim nas wpuścili - sporo śmiechu i łez szczęścia oraz nawiązywania nowych znajomości. Nie od dziś wiadomo, że muzyka łączy ludzi. 
Patrycja: Przygotowania, hmm.. Przede wszystkim nauka fanchantów i piosenki Together, którą mieliśmy śpiewać razem z Infinite. I to właściwie tyle. Nie miałam do tego zbytnio głowy :< 
Iwona: Tak naprawdę na koncert przygotowywałam się psychicznie od dłuższego czasu, nawet jeszcze przed tym, gdy Infinite ogłosiło swoją światową trasę koncertową. Już wtedy było coś na rzeczy, ale oczywiście nie chciałam sobie robić niepotrzebnych nadziei, ponieważ w razie niepowodzenia rozczarowanie byłoby straszne. Mimo wszystko w głębi serca liczyłam na to, że to właśnie do nas przyjadą – i udało się ♥ 
Nie sądzę, żebym przygotowywała się jakoś szczególnie. Jako że jest to mój ukochany zespół znałam wszystkie piosenki, również z fanchantami nie było problemów, tak naprawdę musiałam się przygotować jedynie emocjonalnie, co nie było oczywiście łatwym zadaniem! 
Oczywiście żeby nie było zbyt kolorowo spotkało nas sporo przeszkód, z których z pewnością opóźnienia związane z rozpoczęciem sprzedaży biletów były najgorsze, ale koniec końców udało mi się zdobyć wymarzony bilet i mogłam ruszyć w sobotę rano do Warszawy, aby zobaczyć na żywo swój ulubiony zespół.
Zdjęcia z koncertu pochodzą ze strony Inspirit Poland, reszta jest odpowiednio oznaczona.
Jak to było z tą kolejką? W czasie pierwszych przygotowań do koncertu odzywały się głosy, że pomysł na nią jest idiotyczny. Czy tak było?
Ezja: Cóż, z kolejką dziewczyny które ją ogarniały się spisały rewelacyjnie :) Myślę, że na przyszłych koncertach można by ściągnąć ich pomysł. Fakt ludzie przychodzili po północy i była nieoficjalna lista ale o 9 dziewczyny przyszły i uwzględniając ta nieoficjalną listę rozdały odpowiednie opaski z numerkami – opaski z tego co widziałam dla CAT2 były żółte z numerkiem i jeszcze zielona tak, żeby rozróżnić kolejki, kolejka z CAT3 biletów miała tylko żółtą opaskę z numerkiem. No i jak ktoś już miał numerek mógł sobie iść zwiedzić miasto, wyspać się czy coś i stawić dopiero na 16:30. Także brawo za pomysł :D 
Patrycja: Taaak, dużo osób się buntowało, ale koniec końców, wyszło w porządku. Oficjalne numerkowanie zaczynało się od godziny 9. Ja z koleżankami byłyśmy umówione na 6 rano (w dniu koncertu) pod klubem. Kilka dziewczyn (dziękujemy bardzo za organizację ♥) przydzielało nieoficjalne numerki (wg kategorii biletów, a były trzy kategorie i to one decydowały o wchodzeniu do klubu). Ja z przyjaciółką miałyśmy numerek 9. i 10. w drugiej kategorii. Około godziny 8 wszyscy ustawili się na parkingu przed klubem w trzy kolejki, wg kategorii i numerku, który został nam przydzielony wcześniej (nieoficjalna lista).
Iwona: Niestety, spory o kolejkę to nasza niezbyt chlubna koncertowa tradycja, ale wydaje mi się, że nikt już nie traktuje zbyt poważnie osób, które za wszelką cenę chcą przekonać innych, że to zły pomysł. Wiem, że ludzie mieli głównie problem o kolejkę, która miała powstać w nocy, przed oficjalnym rozpoczęciem numerkowania, ale mogę wszystkich uspokoić – wszystko odbyło się bardzo sprawnie i jak najbardziej uczciwie, rano osoby dostały takie numerki, jakie przysługiwały im z racji godziny przybycia pod klub. Ja pod Progresją byłam już o północy, gdy było tam zaledwie kilkanaście osób, więc dobrze widziałam, jak to wszystko się odbywało. I choć mam swoje podejrzenia, że nie wszystkie osoby, które wpisały się na listę zostały pod klubem do rana, tak, jak to powinno się odbyć, było bardzo spokojnie i nie pojawiły się żadne problemy. Również w ciągu dnia kolejkowanie szło bardzo sprawnie. Dziewczyny z IP uszanowały listę osób, które przyszły w nocy i ogólnie dość dobrze ogarniały wszystkie trzy kolejki, rozdając numerki w ciągu dnia.  
Instagram agniecha91 - opaska CAT2 z numerkiem.
Kto i dlaczego jest Waszym biasem w Infinite?
Ezja: Tu jest problem, bo ich nie da się nie kochać wszystkich razem i każdego z osobna – miłość od pierwszego wejrzenia: Hoya  - cóż, mam słabość do tancerzy może dla tego, że sama kiedyś tańczyłam, ma świetny uśmiech, oby więcej się uśmiechał :) A no i dupę – wybaczcie, że się nie czaję ale to jest prawda. Oglądając MV: L - bo jest uroczy i wiecznie się szczerzy :) A na koncercie stał się biasem nr 3 Sungyeol – no mógł nie mówić, że o istnieniu Polski dowiedział się na historii, ujął również mnie swoją samokrytyką gdy powiedział, że jest idiotą myśląc, iż nas będzie mało na ich koncercie. 
[Musicie wiedzieć, że Ezja studiuje historię i wystarczy, że ktoś o tej sprawie wspomni, a dziewczęciu serce trzepocze ;)]
Patrycja: Sunggyu. Mimo, że od czterech lat kocham ich wszystkich razem i każdego z osobna (każdy z nich jest świetny na swój własny sposób), to jednak niezmiennie jest to Sunggyu. Chociaż po koncercie naszła mnie ochota na przebiasowanie się. Sunggyu jakoś tak mało się odzywał jak na lidera, głównie to stał z boku i się ze wszystkiego podśmiewał, śmieszek jeden XD.
Dlaczego właśnie On? Dobre pytanie. Myślę, że za wspaniały głos, który potrafi doprowadzić do łez; za to że jest małym wrednym chomikiem bez oczu (♥); on jest po prostu genialny. Ma tę charyzmę, bardzo lubię jego zachowania w niektórych sytuacjach. Inspirity wiedzo XD
Jak tu nie kochać tego uśmiechu?!
Iwona: Też Sunggyu! Aż chciałabym napisać tutaj jakiś poemat zaczynający się od słów To nie ja wybrałam jego, to on wybrał mnie, ale może z tego zrezygnuję xD
Cóż, Sunggyu jest moim biasem praktycznie od momentu, w którym zobaczyłam go po raz pierwszy. Naprawdę ciężko mi powiedzieć, co szczególnie przyczyniło się do tego, że z zespołu wybrałam właśnie jego, ale nie skłamię gdy powiem, że jak dla mnie jest po prostu ideałem, pod każdym względem. Kocham jego głos, jego wrażliwość muzyczną, zaangażowanie w to, co robi, pasję, którą widać podczas jego występów na scenie, charakter…naprawdę, długo bym mogła wymieniać, bo poza tym, że jest moim biasem w Infinite, jest również moim ultimate, więc tym większym przeżyciem było dla mnie zobaczenie go w końcu na żywo.

Jak daleko byłyście od sceny?
Ezja: Niestety dość daleko, bo miałam najtańszy bilet . No i mało widziałam bo wielkoludy stały przede mną, a ja z moim 164cm bez butów na obcasie jestem krasnalem :( No ale się przepchałam tak, żeby mieć czasem widok na chłopaków, a jak nie, to sobie na palcach stawałam – potrzeba matką wynalazków.  
Patrycja: Byłam bardzo blisko! Zaraz przy barierkach (dzięki Inspirit Poland kategorie zostały rozdzielone barierkami) drugiej kategorii, kilka metrów od sceny – wszystko widziałam w HD (mimo nie najlepszego wzroku). Uwierzcie – dało się nawiązać kontakt wzrokowy z każdym z nich (: (tylko Gyu nie patrzył się tak daleko zbyt często)!
Iwona: Orientacyjnie było to kilka metrów. Miałam CAT2, czyli stałam w drugim sektorze, przy czym dzięki temu, że stałam w kolejce od północy, miałam numerek 4 w swojej kategorii, co pozwoliło mi zająć naprawdę idealne miejsce przy barierce pośrodku. Wszystko było stamtąd dobrze widać (jedyny minus był taki, że Sunggyu przez większą część koncertu przebywał z lewej strony sceny, więc musiałam się sporo nagimnastykować szyją, żeby przez cały czas go widzieć :’)). Ogólnie w sektorach było dużo miejsca, nie odczułam żadnego ścisku, nikt się też nie przepychał, więc sądzę, że barierki na koncertach to naprawdę dobry pomysł i może warto by o tym pomyśleć i w przyszłości. 

Czy chłopaki powiedzieli coś po Polsku na koncercie?
Ezja: Bardzo się postarali i sporo mówili po polsku ♥ 
Z tego co pamiętam z moich koncertowych przygód wypowiedzieli najwięcej polskich słów. Hoya był w tym mistrzem. Przedstawili się po polsku – Dzień Dobry, jesteśmy Infinite. Oczywiście Hoya kilka razy po polsku pytał nas czy dobrze się bawimy i kazał nam głośniej odpowiadać, Kocham was oraz bezpiecznie wracajcie do domu a no i kochanie, widzimy się później – i jak tu go nie kochać? Woohyun po polsku powiedział tylko kocham was i krzyczcie. Dongwoo Kocham was. Sungyeol że jeszcze kiedyś się zobaczymy. Sunggyu kocham was. L i Sungjong oczywiście powiedzieli kocham was. Chłopaki ledwo powstrzymywali łzy z tego co zauważyłam, aż chciałam podbiec i przytulić ich. 
Patrycja: O tak, to było świetne! Hoya i maknae brzmieli jak Polacy XD  
Tutaj się m.in. przedstawili po polsku...
...a tutaj się z nami żegnali.
[Na koncie na YouTube Mary Ann znajdziecie więcej takich filmików.]
Iwona: Już podczas przedstawiania się totalnie nas zaskoczyli, przemawiając do nas w pięknej polszczyźnie. Później również wiele razy mówili do nas po polsku, że jesteśmy piękne, że kochają nas bezgranicznie, mamy uważać w drodze do domu i zobaczymy się wkrótce, no i oczywiście słynne Głośniej! Hoyi XD Naprawdę byłam pod wrażeniem, język polski przecież do najłatwiejszych nie należy i mimo tego, że oczywiście czytali to sobie ze swoich ekranów jestem pełna podziwu, bo udało im się zachować prawidłową wymowę i wydaje mi się, że to były jedne z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek dane mi było usłyszeć. I muszę zauważyć, że Sungyeol ma naprawdę idealną wymowę!

A spotkałyście się z nimi jakoś bardziej prywatnie?
Ezja: Niestety nie miałam tej okazji spotkać się z nimi bardziej prywatnie:( No chyba, że liczymy sytuację kiedy Hoya wyszedł na balkon i wszyscy prócz mnie pobiegli pod niego żeby z nim pogadać, a on tylko się przyglądał w słuchawkach na uszach i okularach przeciwsłonecznych. Jak wracał to spojrzał się pod schody tam gdzie byłam i się uśmiechnął a za drugim razem pomachał – i mam pewność, że do mnie i do Margol oraz Moniki, które pozdrawiam :) 
Patrycja: Niestety, nie udało mi się :< 
Hoya i Sungjong wyszli na balkon, pomachali nam chwilę i tyle. Parę osób widziało Woohyuna na krótko przed koncertem (za budynkiem) oraz po koncercie, gdy wsiadali do busa, niektórym udało się z nimi zrobić zdjęcie (zazdro!). Nie było spotkania typu meet&greet, ponieważ Woolliment tego nie stosuje.
Iwona: Niestety :( Nie wiem, czy ktoś widział ich wcześniej na mieście, czy dopiero wtedy, gdy podjechali pod klub na próbę. Cóż, nie było mnie nawet przy tym, czego baaaaardzo żałuję, ponieważ Hoya i Sungjong wyszli na balkon w Progresji, aby uraczyć fanów przedkoncertowym fanserwisem. Kilka osób miało również możliwość zobaczenia i zrobienia sobie zdjęcie z Woohyunem, gdy wyszedł na zewnątrz przed tym, jak zaczęliśmy wchodzić do klubu.

Co zabawnego stało się na koncercie?
Ezja: Z tego co pamiętam, nie stało się chyba nic zabawnego.
Patrycja: Zabawnego, hmm.. Oprócz tego, że ciągle powtarzali nam, że Polki są najpiękniejsze, że jarali się naszym tupaniem, że chcieliby tu wrócić oraz że Dongwoo zachowywał się jakby miał adhd turbo (serio, turbo), to właściwie cały czas się gęba uśmiechała :D. Ten ich cudowny polski, aww ♥
Iwona: Szczerze mówiąc nie umiem o tym zbyt wiele powiedzieć, bo dla mnie mimo wszystko niemal wszystko na koncercie było strasznie wzruszające, ale było kilka zabawnych sytuacji. Osobiście za każdym razem parskałam śmiechem, gdy Sunggyu zaczynał zaczepiać tego nieszczęśnika z zespołu, który stał akurat obok niego, również reakcja chłopaków na baner głoszący, że Sunggyu w zamian za swoje serce dostanie wódkę była świetna. Poza tym Dongwoo wiele razy tupał razem z nami, co wyglądało naprawdę zabawnie i uroczo.
Wspomniany przez Iwonę baner - dziewczyna po lewej to nikt inny jak znana nam Wilk, z którą wspominaliśmy koncert Boys Republic.
A czy jest coś, co mimo wszystko się Wam nie podobało?
Ezja: Nie podobało mi się to, że nic nie widziałam i byłam daleko od sceny ale to mój wybór był i muszę z tym żyć.
Patrycja: Nie, było absolutnie genialnie. 
Jedno małe ale: myślałam, że zaśpiewają Dilemma i Just Another Lonely Night, czego się nie doczekaliśmy. Zagrali za to Nothing’s Over, którego się nie spodziewaliśmy (Dilemma i Just Another Lonely Night były na setliście, Nothing’s Over natomiast nie). Wielkim zaskoczeniem było, gdy podczas próby przed koncertem usłyszałyśmy z koleżankami Nothing’s Over. Mega się ucieszyłyśmy, że będziemy to mogły usłyszeć!
Iwona: Jedyną rzeczą na koncercie, która momentami mi przeszkadzała był hałas, jaki robili fani. Nie mówię, że było to coś złego, bo widać było, że chłopakom podoba się taki doping, ale momentami nie mogli się odezwać, bo fani od razu zaczynali krzyczeć. Co do innych rzeczy, nie związanych z samym koncertem, jestem bardzo rozczarowana postawą MMT, którzy przed i w czasie tego wydarzenia wiele razy wystawili cierpliwość fanów na ciężką próbę, zwlekając z udzielaniem najważniejszych informacji, a potem podpadając fanom słynną akcją z lotniskiem, podczas której to wmawiali ludziom czekającym tam od rana, że zaraz zobaczą chłopaków i wrzucając nawet na Instagrama zdjęcie oczekujących, którzy potem dowiedzieli się, że zespół wyszedł innym wyjściem.

Iwona: Płyta z autografami chłopaków, którą dostałam za Taste oddanego na wydarzeniu MMT :)

Iwona: Jedna ze stron mojego nieco zmaltretowanego banerka, tę podnieśliśmy na ostatniej piosence, Together.
Instagram annaroterman - druga strona baneru.

I L z banerkiem!
Opowiedzcie trochę o tym jak zachowywała się publiczność? Czy dostrzegłyście w tłumie osoby zza granicy?
Ezja: Publiczność była genialna :) 
Tradycyjnie, śpiewaliśmy wszystkie piosenki i roznosiliśmy energią klub, z czego zespół był zachwycony :) 
Było kilka niespodzianek dla chłopaków jak banery i śpiewanie Together całej. Dostrzegłam sporo ludzi z zagranicy, którzy wykupili większość biletów z CAT1 i CAT2, ale z tego co pamiętam, dostosowywali się do naszego zachowania.   
Patrycja: Głośno. Naszych fanchantów prawie nie było słychać, bo po prostu śpiewaliśmy całe piosenki z chłopakami :D. 
Mimo wszystko, zaplanowane akcje z banerami i tupaniem się odbyły, z czego się bardzo cieszę. Infinite było bardzo pozytywnie zaskoczone, szczególnie podobało im się tupanie! 
Było pełno osób zza granicy. Z Europy, jak i z Azji. Byli też Azjaci mieszkający w Polsce. Sporo fanboy'ów!
Iwona: Publiczność była naprawdę świetna, śpiewaliśmy i bawiliśmy się dobrze razem z zespołem, skandując zgodnie wiele rzeczy i czynnie biorąc udział w zaplanowanych akcjach. Na szczęście obyło się bez takich incydentów, jak na Block B, nikt nie mdlał pod wpływem ścisku (jeszcze raz chwała barierkom). Absolutnie nie mogę narzekać na ludzi, wszyscy byli dla siebie bardzo mili i pomocni. Widać było, że zespołowi bardzo się podoba nasze zaangażowanie, wydaje mi się, że Myungsoo najbardziej urzekły nasze anielskie banerki, natomiast Dongwoo był wyraźnie zachwycony tupaniem, bo, jak już wspomniałam, często robił to razem z nami. Widziałam bardzo wiele osób z zagranicy, obok mnie stali fani z Węgier i Finlandii, było również dużo Koreańczyków i ogromna wręcz ilość masterek. Jako że zajęły tyły w pierwszym sektorze, stałam tuż za nimi i muszę wyznać, iż trochę zaskoczyło mnie ich zachowanie podczas koncertu, bo one w ogóle się nie bawią razem z innymi, tylko albo robią zdjęcia, albo przeglądając coś obojętnie na swoich telefonach.

Na jakich koncertach jeszcze byłyście?
Ezja: Byłam na VIXX, NU'EST, Saga, Lunafly.
Iwona: Sadzę, że mam już całkiem spory koncertowy dorobek, bo jak dotąd oprócz mojego ukochanego Infinite mogłam zobaczyć na żywo VIXX, Block B, Boys Republic i Boyfriend podczas ostatniego K-pop Festival. 

Jakieś wypady planowane na przyszłość? A jaki jest Wasz koncert-marzenie?
Ezja: Taaaak, koncerty są jak narkotyki :) Dla ludzi i atmosfery warto jechać. Jeszcze w tym roku jadę na Sagę bo są świetni. 
Przyznam się, że żałuję nie pójścia na LEDapple jeszcze w tym składzie co u nas byli :) Także myślę, że ten koncert chcę. No i oczywiście UB ściągnąć, ale to nie realne bo SuJu ;( 
Ale może pomożecie z Royal Pirates – byłby to kameralny koncert ale takie też są fajne :D 
Patrycja: Koncert bardzo mi się podobał, było wspaniale. Chciałabym go jeszcze kiedyś powtórzyć. Celuję jeszcze w BTS i Seventeen.
Iwona: Jakieś planuję na pewno, bo jednak koncerty uzależniają i jeśli tylko będę miała możliwości czasowe i finansowe, to na pewno się na coś wybiorę, tym bardziej, że to nie tylko okazja, aby zobaczyć na żywo jakiś zespół, ale również spotkać się ze znajomymi, którzy często porozrzucani są po całej Polsce. 
Teraz, gdy już spełniło się moje największe życiowe marzenie i zobaczyłam na żywo Infinite, chciałabym sobie obrać kolejny cel, a mianowicie uczestniczenie kiedyś w koncercie History albo MR.MR. Kto wie, może kiedyś się uda :) 

Na koniec powiedzcie, co sądzicie o Glam Paradise?
Ezja: Uwielbiam czytać Glam Paradise, choć teraz nie bardzo będę miała czas ;( Głupie obowiązki na studiach.   
Patrycja: Szczerze mówiąc nie mam zbyt dużo czasu na czytanie blogów, ale wiem, że blog ma sporo fanów, gdyż można tu znaleźć bardzo ciekawe poradniki, recenzje i tym podobne ;)
Justyna, oby tak dalej, fighting~!
Iwona: Sądzę, że to fajna strona, na której można poczytać wiele nowinek ze świata k-popu, jednak ja najbardziej lubię właśnie koncertowe relacje, z których sama dziś jedną piszę :)
Cieszę się, że mogłam opowiedzieć innym o swoich przeżyciach :)
~*~
Przeczytaj także relację Julii z koncertu Infinite w Londynie z poprzedniej światowej trasy!