sobota, 30 sierpnia 2014

Inspiracje w jednym miejscu! [7]

Witajcie! Dzisiaj troszeczkę luźniej, o małej zmianie na stronie oraz K-Popowych zakupach.

Jak zapewne zauważyliście, po prawej pokazała się opcja wydawnictwa Dango zamiast Asia on Wave czy Aegyo. O co chodzi? Cóż, gazetki te pochodzą właśnie od tego świeżo ochrzczonego wydawcy, który oprócz azjatyckich nowinek w prasie dostarczy nam masę ciekawych gadżetów. Zajrzyjcie na stronę, bo możecie się mile zaskoczyć :D
Już niedługo, zaraz po otwarciu sklepiku, pojawi się też gadżet naprowadzający na Azjatycki Zakątek :)

K-Popowe zakupy!
Jakoś lubię pisać o tym, co udało mi się kupić/dostać/otrzymać. W sumie oprócz narzędzia informacyjnego, blog traktuje jako w pewnym sensie pamiętnik, w którym piszę także co dzieje się u mnie samej. Ostatnio tym bardziej jest mi to potrzebne, gdyż rozstałam się z Windowsem XP na rzecz Siódemki (sorry, Sleeping Dogs ważniejsze XD) i niestety, nie przywykłam jeszcze na tyle do nowego systemu operacyjnego, a ten uparcie układa mi wszystko alfabetycznie. Dlatego tak ważne jest dla mnie pogrupowanie pierdół jako tako chronologicznie :)
No to, zaczynamy ^^
Taak, muszę zacząć od tego, w końcu to najpiękniejsza rzecz jaką mogłam kupić! To z kim widzimy się w Warszawie? :D
Po wielu stękach ze strony Poczty Polskiej, nareszcie doczekałam się piątego numeru "Asia on Wave" wraz z bonusikami - uroczą ulotką Komiksiarnii i zakładką. Przy okazji, jeszcze raz serdecznie dziękuję za prezent urodzinowy redaktor naczelnej <3
Taak, teraz już mogę sobie włożyć oficjalną kartę członkowską EXO-L do portfela :D
Ze sklepiku Azjatycka Fanaberia oprócz standardowo gazety pokusiłam się jeszcze o przypinkę EXO-M z Overdose.
A oto i zeszyciki na studia, chociaż w tym roku miało się skończyć na jednym ogólnym skoroszycie A4, to już tak to jest jak wejdę do papierniczego - zeszyt z serii The Journey do bólu przypomina mi Tarnę (taak, będę kończyć ff już niedługo :3), a to niebieściutkie cudo z symbolem Krisa to popularny DIY Rainbow marki Herlitz. Nie jest jeszcze tak źle z moimi oczami, dość prosto udało mi się to narysować :D

Aaa...tak wygląda tył zeszytu Space Invaders (GALAXY ♥) oraz...teczki na dokumenty z EXO, którą dostałam od pewnej kochanej osoby. Dziękuję ♥
Przód cudnej teczuni :3
Nieoficjalne karty EXO z Overdose. Kris i Chanyeol.
Tyły nieoficjalnych kart EXO z Overdose. EXO-K i EXO-M.

To by było na tyle, jeśli chodzi o ostatnie zakupy. Teraz parę zdjęć z mijających miesięcy wolności :3
Piękny Park Strzelecki. Było tam gorąco tego lata. Cisza, spokój, urokliwa przyroda :)
Fontanna w centrum zdecydowanie przypadła mi do gustu w kilka upalnych popołudni. Kiedy wiał wiatr, krople chłodnej wody pryskały naokoło. Nic, tylko wziąć słuchawki i puszkę Pepsi i usiąść na jednej z okolicznych ławeczek :)

Rzeka Kamienica. Pogody oszałamiającej akurat nie było, ale dosyć ciepła aura pozwoliła na zrobienie kilku dobrych zdjęć.

Czas na jedzenie <3 Zauważyłam, że wiele osób lubi robić jedzeniu i napojom zdjęcia. Osobiście, niezbyt przepadam za fotografowaniem kebabów czy frytek, ale takiej domowej pizzy czy babeczkom chętnie fotkę zrobię :) 
Mimo to, dzisiaj trochę inaczej ^^
Dobra, budyniu z orzechami jeszcze nie jadłam, trzeba było nadrobić :3
Całkiem dobry ten nowy Tymbark :)
Serio? Piwo bez piwa? Czemu Warka nagle wypuszcza soki? :)
Bardzo smaczne zupki :) Kimchi jest naprawdę rewelacyjna, a ta kurczakowa ujdzie :)

I dowody na to, że gejpopy są wszędzie :D
No, większej ironii nie widziałam XD

Na tym kończę dzisiejszy bezładny pościk :D Na koniec jeszcze dodam, że gdyby był ktoś chętny na zakładkę, proszę pisać, dogadamy się jakoś :3

czwartek, 28 sierpnia 2014

Wspomnienia po dwóch miesiącach wakacji.

Witajcie. Dzisiaj przychodzę do Was z postem znów bardziej o mnie niż o muzyce czy skandalach, do czego ten blog głównie służy. Ale kto czyta, ten wie, że lubię pisać także na swoje własne tematy, pokazywać co upolowałam w sklepach czy robić kronikę spotkań ze szczególnymi osobami. Tak będzie i teraz. Piszę to głównie dlatego, że w ostatnim czasie przybyło mi czytelników i pragnę się usprawiedliwić. Jeśli kogoś to nie interesuje, po prostu niech nie czyta i czeka na nowinki, które już niedługo się pojawią.

Zaczynając...Jako studentka, mam trochę więcej wolnego czasu. Mimo to chcę podsumować dwa mijające miesiące wakacji już teraz, gdyż nie wiem co będzie we wrześniu (raany, jak to brzmi) i jaki będzie poziom mojego czegokolwiek wliczając chęci i wenę po totalnym zniszczeniu sobie mózgu. Dlatego, zostawiam sobie wolne miejsce na eksplozję uczuć. Zobaczcie, co się u mnie działo całkiem niedawno :)

Początkiem lipca byłam na koncercie Sylwii Grzeszczak, o czym możecie przeczytać TUTAJ, potem były moje urodziny (KLIK). No i przez długi czas blog milczał na temat mojego prywatnego życia.
A trochę się działo.

23. lipca wraz z Nat, Rynną i Kae pojechałam do Krakowa. Nieźle się bawiłyśmy w swoim towarzystwie. Zaraz po opuszczeniu autokaru wsiadłyśmy w miejski autobus, który zawiózł nas do raju, czyli...ZOO :D
Samojebka w autobusie :D

Już na początku trasy po Krakowie okazało się, że mamy farta w niefarcie. Po kupieniu 40-minutowego biletu, rozłożeniu się na krzesełkach i przejechaniu jednego przystanku, Pan Kierowca...po prostu zgasił silnik. Autobus ruszył dopiero za kilkanaście minut, co przysporzyło nam strachu o ważność biletów, ale w gruncie rzeczy było to niepotrzebne uczucie - spokojnie dotarłyśmy na miejsce.
Teraz parę zwierzątek (niestety, z powodu deszczowej pogody, nie udało mi się zrobić zdjęć wszystkim interesującym zwierzakom).
Na miejscu okazało się, że byłoby świetnie, gdybyśmy zjawiły się w ZOO pół godziny wcześniej. O 10:00 był pokaz karmienia uchatek. Na szczęście udało nam się zdążyć na karmienie słoni o 11:00.
Nie ma to jak foteczki z żyrafami :3
Po obskoczeniu większości klatek (wilki pod numerem 11, pfff XD), wsiadłyśmy w autobus powrotny do centrum. Następną atrakcją było zahaczenie o Lost Souls Alley. Kiedy byłam tam ostatnio (KLIK) dowiedziałam się, że w kwietniu zmieniają wystrój. Istotnie, zapytany pan powiedział, ze od tego momentu zmianie uległo 60% wnętrza, a gama zabaw poszerzyła się o szukanie kluczy do drzwi czy kodów blokujących.
A tak "wita" wybrańców to iście creepy miejsce :3

Istotnie, bardzo wiele się zmieniło, strachu było dużo więcej (Rynna może potwierdzić). Skłonna jestem powiedzieć, że gdyby EXO poszli do naszego nawiedzonego domu, to niewielu z nich by to wytrzymało (skoro bali się tego lamerstwa u siebie - KLIK).
Zanim jednak zatrzasnęły się za nami wrota do przeraźliwego horroru, wstąpiłyśmy do Bon AppeTea na bąbelkowe co nieco.
Mleczny kokos z taro i tapioką chyba właśnie przebił na mojej liście ulubieńców zieloną z jagodą i liczi. Ostatnio piję go kiedy tylko mam okazję.

Po dawce strachu udałyśmy się do Galerii. Trochę pokrążyłyśmy po sklepach (udało mi się nawet dostać niezłą książkę na przecenie i zeszycik, na którego okładce pisze Kocham Cię w wielu językach...także po chińsku, koreańsku, japońsku i tajlandzku), zahaczyłyśmy o jedzonko i picie, a także...sklep z wyrobami różnych krajów.
Miało być azjatycko, skończyło się jak zawsze na KFC XD
Spragnione, nie mogłyśmy nie wpaść na pyszną kawkę do Starbucksa. Czy kogoś jeszcze dziwi napis na moim kubku?
Na drogę powrotną zostały nam smakołyki zakupione w 'Kuchniach Świata".

Jakoś pomiędzy tym wszystkim zdałam sobie sprawę, że zaczynam szaleć. Ponieważ nie chce mi się pisać o co chodzi, bo każdy to chyba wie, zobrazuję to płytami mojego ulubionego zespołu z przeszłości, Akcent (tego z Rumunii). Co ciekawe, ulubionym członkiem zespołu dla mnie był Marius (co ciekawe, był też liderem). Najciekawsze jest to, że skończyło się to tak:
rok 2008.
rok 2009.

Podsumowując, najwyraźniej nie mam szczęścia do zespołów. Mimo to, powinnam nadal robić to co wtedy - równocześnie wspierać obydwie strony (co widać, ze robiłam poprzez kupione płyty). No dobra, macie mnie, zagalopowałam się. Ale, damy radę, prawda?

22. sierpnia po raz pierwszy od dwóch lat spotkałam się z moją kochaną Nell, z którą organizowałyśmy w 2012 roku Zlot Glamberts w Krakowie (KLIK). Teraz, ja w masie fandomów, Nell jako Echelon, ale widać, głupawki nam zostały te same :D
Nie mogłam nie podarować fance Jareda jego plakatu, co nie? XD
Foteczka w kibelku :)
Miła posiadówka z bubble tea i plakatami na pufkach.

Po wygrzaniu siedzenia, udałyśmy się na rajdzik po sklepach. W H&M w dziale dla dzieci miałyśmy niezłą zabawę. W końcu kto powiedział, że dorosłyśmy?

A teraz to, co najbardziej wpadło nam w oko podczas biegania po sklepach - trend na Faszyn from Raszyn. Cóż, sama nazwa wskazuje, że chodzi nam o jednym słowem Wieś. I to nie byle jaką wieś, tylko Bogatą Wieś, której cena zaczyna się od 70zł. Cóż, enjoy :)
Niee, moda chyba jednak nie jest dla nas XD

Cudownie było się znów spotkać. Mam nadzieję, ze do następnego razu nie będziemy musiały czekać aż dwa lata :D

27. sierpnia miało natomiast miejsce spotkanie lokalnych kejpopów, coby zrobić zdjęcia do pamiątkowej księgi dla VIXXów. Skończyło się na tym, że w galerii było za dużo ludzi z powodu pogody, więc głownie jedliśmy, śmialiśmy się i miło bawiliśmy w swoim towarzystwie. Dopiero potem, gdy deszcz sobie o padaniu zapomniał, udało nam się zrobić zdjęcia.

To na tyle będzie dzisiaj. Niedługo napiszę o kilku nowych inspiracjach, zakupach oraz muzyce. Pozdrowienia :)