czwartek, 5 listopada 2015

Bardziej prywatnie :)

Witajcie. Dzisiaj postanowiłam zrobić małe podsumowanie z życia prywatnego. Będzie trochę o wakacjach, trochę o zakupach i trochę o wszystkim innym. Zacznę oczywiście od czerwca i przyjemnego spacerku w promieniach zachodzącego słońca.
W tym roku w sumie nie robiłam niczego szczególnego i nigdzie mnie nie wywiało głównie dlatego, że w życiu rodzinnym miałam masę nieprzyjemnych sytuacji następujących jedno po drugim, dlatego cieszyłam się każdą chwilunią spokoju i normalności.

15-ego lipca wypadły moje urodziny, więc wybrałam się z siostrą do kina na urodzinowy seans (który swoją drogą, po miernych recenzjach i nazwaniu go obrazą dla starszych filmów spod tego tytułu, niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczył), a potem na mały spacer.
Taak, to cudo po prostu musiało znaleźć się na moich drzwiach ♥

Dostałam także najwspanialszy prezent od moich cudownych MAMAMOO - nie tylko zdjęcie z ich autografami, ale również odpowiedź w filmiku Q&A na zadane przeze mnie pytanie.
MOJE KOCHANE MYSZKI ♥

Na początku sierpnia przyjechały do nas (mnie i mojej siostry) dziewczyny, które poznałyśmy na koncercie NU'EST - Ezja i Sana. Razem spędziłyśmy w sumie pełne trzy dni, a przez ten czas dużo się działo.

Z Ezją i Saną :)
Pierwszego dnia pokazałam im miasto od strony głównych zabytków. Upał był jednak taki, że wszystkie najbardziej pokochałyśmy Czystą Wodę z Rur na Rynku. Było trochę zwiedzania, podróż autobusem do centrum (co samo w sobie jest zawsze fajne w obcym mieście) i masa wygłupów. A w domu oczywiście standardowo słuchanie k-popu oraz koncert EXO z trasy EXO'lusion z Japonii na DVD. To był cudowny wtorek :3
Przed deszczem uciekłyśmy do Coctail Baru, gdzie zaatakowały nas niesamowite łakocie XD
Po zwiedzaniu przyszedł czas na wydanie kroci na pamiątki oraz jakieś dobre szamanko. Mam nadzieję, że Sana mi wybaczy ten spam zdjęć z nią, ale prawie na każdym zdjęciu ma minę tak kochaną, że zaczynam mieć napady macierzyńskiego instynktu.
Kebab Al Hasir - jedna z najlepszych knajp w Nowym Sączu. Nie ma niczego pyszniejszego nad rewelacyjnego kebaba i zimne piwo cytrynowe. W dodatku wystrój lokali jest niesamowicie klimatyczny.
I Sana standardowo ♥
Dzień drugi, środę, zaczęłyśmy od króciutkiego wypadu do przyległej gminy, Nawojowej. Właściwie oprócz Pałacu Stadnickich oraz Kościoła nie ma tu wiele do oglądania, ale sama miejscowość jest pięknie utrzymana i dziewczyny to doceniły.
Pałac Stadnickich
Byłabym zresztą zdziwiona, gdyby choć Ezja nie spojrzała na takie cuda łaskawym okiem - w końcu to przyszła magister historii i do wszystkiego z przeszłości ją ciągnie ;)

Zaraz po spacerze parkiem pałacowym i zwiedzeniu kościoła wsiadłyśmy w autko i pomknęłyśmy z powrotem na miasto. Tego dnia głównym celem było zrobienie naprawdę fajnych zakupów.
Zrobiłyśmy napad na Galerię Trzy Korony, a potem na Gołąbkowice, w czym trochę nam przeszkodzono, ale o tym za chwilę.
Taaak, Sana kupiła tę torebkę.
Trafiłyśmy na sezon niesamowitych wyprzedaży, więc obkupiłyśmy się naprawdę srogo ^.^
Jakaś 1/5 moich zakupów tego dnia ^^
Po intensywnym przymierzaniu przyszedł oczywiście czas na jedzonko.
Nie ma to jak korzystać z dolewek cały boży dzień, ponieważ...
...około godziny 13:00 okazało się, że nie wyjedziemy z galerii, gdyż główne drogi są wyłączone z ruchu do 20:00 z powodu Tour de Pologne. Na początku klnąc zastanawiałyśmy się co zrobić, ale potem po prostu dałyśmy się ponieść wszechobecnej radości (chociaż żadnej z nas takie coś nie jara) i z braku możliwości ulotnienia się, dołączyłyśmy do grona zacnych kibiców.

Dzień zakończyłyśmy najlepszymi lodami w mieście (Argasińscy) oraz pizzą, ale to już w domowym zaciszu, słuchając opowieści Ezji o jej zlotach historycznych.

Czwartek był naszym ostatnim wspólnym dniem (dziewczyny wyjechały wcześniej, żeby jeszcze trochę poszaleć po Krakowie), ale spędziłyśmy go świetnie. Najpierw udałyśmy się do Rynku, gdzie mogłyśmy wziąć udział w pożegnaniu kolaży z Tour de Pologne, którzy ruszali do Zakopanego. Potem poszłyśmy w jedno z najfajniejszych miejsc w Sączu - błonia obok Baszty Kowalskiej.

Zaraz potem wróciłyśmy do domu na obiad, a popołudnie spędziłyśmy na stawach w Starym Sączu oddając się przyjemnościom pływania i zabawy z ogromną piłką plażową.
Dzień zakończyłyśmy sushi i filmem Home Sweet Hell. Niestety, następnego ranka trzeba się było już pożegnać.

Ezja, Sana, dziękuję Wam za te cudowne dni. ♥

A teraz kilka luźnych zdjęć.

Wyprawa do sklepu ogrodniczego jest prawdziwym wyzwaniem, kiedy szukasz kilku roślinek na nowy skalniak, a okazuje się, że wybór jest przeogromny.

Moje miasto takie piękne (i czasami dziwne) :3 ...
Empik tak poszalał, że musiałam coś z tym zrobić. Dlatego tam poszłam i...
...z pustymi rękami nie wyszłam <3
Zostając przy Adamie, udało mi się wygrać jeden z instagramowych konkursów i teraz oprócz wersji deluxe The Original High posiadam wersję zwykłą z autografem :D

Na urodziny od moich przyjaciółek ze studiów dostałam książki, których jakoś nigdy nie było mi dane skompletować, a uwielbiam ;)
Trzeba było również wybrać się do kina na drugą część przygód Streferów. Och, jak ja kocham ekranizacje, zwykle dowiaduję się stamtąd rzeczy, których w książce jakoś nie ma! Ale film i tak świetny :)

Gazetowo również szalałam, chociaż nie tak bardzo jak BRAVO :D
Ale GQ z Luhanem i Vogue z Krisem chętnie przywitałam w mojej kolekcji!
Jako bonus do gazety został dołączony plakat!
I nawet Yifan się tu znalazł! :D
Magazyn traktuje o modzie męskiej, jednakże 80% kolekcji i modeli przedstawionych na stronach czasopisma nie da się przeglądać inaczej jak tylko z karpikiem na twarzy...
*
Ten numer Vogue został wydany z dwoma dodatkami - ślubnym i broszurą z gali Met Ball 2015 w Nowym Jorku.
Yifan w dodatku z gali MB.
List od redaktora naczelnego, Angelicii Cheung, w którym zapowiada najciekawsze tematy numeru w tym temat przewodni - sławy urodzone w latach 90.
Making of głównej sesji zdjęciowej.
Yifan w rozpisce najpopularniejszych idoli młodego pokolenia.

Na koniec trochę jedzonka...
Halloweenowo :)
Biedny, samotny makaronik XD

...i moje metamorfozy...w tym roku bowiem pożegnałam się z różem...
...na rzecz fioletu, a potem...
...przeskoczyłam na niebieski :D

Na dzisiaj to wszystko :)
Do posłuchania w nowym Muzycznym Kąciku, który już niedługo ♥

7 komentarzy:

  1. Jezuu ja chcę wrócić do tego miasta bo nie wszytko widziałam - tak wypuścić historyka z domu.
    Musze poprawić o zlotach pojazdów militarnych i o objazdach naukowych opowiadałam.
    Zdjęcia świetne, tak jak czas spędzony z wami <3
    Czas nad stawami ekstra i mnóstwo śmiechu.
    Liczę, ze wy do mnie przyjedziecie :D
    Adaaam <3 i jezuu Więzień Labiryntuu :D
    Pozdrawiam
    Ezja

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ^^
    Musze przyznać, ze te wakacje to były najlepsze jakie do tej pory miałam <3
    Pozwiedzałam i spędziłam czas w naprawde genialnym towarzystwie ^^
    Coś dużo moich zdjęć, ale o dziwo nie wyszłam źle, wiec wybaczę Ci dodawanie ich w takiej ilości :D
    A co do twojego nowego koloru włosów, to wyglądasz przecudnie <3
    Nie mogę się doczekać jak znowu was zobaczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam takie posty! też byłam na koncercie nuesta, niejeden raz Cię nawet widziałam~ :D

    + mój blog o urodzie, książkach, Azji, stylu życia i nie tylko, zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Al Hasir :") 😀 + Ślicznie Ci w niebieskich włosach 💙

    OdpowiedzUsuń
  5. jezuu chcę tego makaronika T _ T

    OdpowiedzUsuń