czwartek, 15 listopada 2012

Adam Lambert w Cape Town!

Witajcie. Dzisiejsza notka będzie bardzo sentymentalna. Zapewne wszyscy Glamberts obejrzeli już występ Lamberta z Cape Town w Afryce. Co jest w nim takiego niesamowitego (chodzi o występ) ?

Cóż, właściwie WSZYSTKO. Wszystko jest nie takie, jakim było ostatnimi czasy. Wygląda na to, że Adam po powrocie do czarnego koloru włosów, zaczął się zastanawiać, czemu aż tak się zmienił. Może to tylko moje bezmyślne gadanie, ale Trespassing całkowicie różni się od For Your Entertainment. Ja nie mówię, że to jest zła płyta, bo jest świetna. Ja po prostu kocham sceniczne zwierzę, jakim Adam był w czasie swojego debiutu. Wygląda to trochę tak, jak gdyby od czasów FYE dojrzał, co w show-biznesie znane jest też pod hasłem przestał być sobą. Nie lubię tego stwierdzenia, ale kiedy porównuję te dwa albumy do siebie, wydaje mi się to prawdą.

Dlatego też tak bardzo ucieszyłam się widząc cudowne zdjęcia z występu w Cape Town (11\13\2012)!
                                          Ostatnia fota to zdjęcie z wywiadu dla 94.5 KFM

 Niby Adam śpiewał Cuckoo, Pop That Lock i inne utwory z nowej płyty, ale było tak INACZEJ. Widząc sceniczną zabawę modą i entuzjazm idola, było PRAWDZIWIEJ. Dużo prawdziwiej. Ten występ był tak autentyczny, w stu procentach Adamowy. Wybaczcie, ale inaczej nie umiem tego określić. To naprawdę było szaleństwo. Swoiste "Trespassingowe" Cuckoo wymieszane GN Tourowym stajlem.

Zresztą, jeśli jeszcze tego nie widzieliście, sami możecie ocenić.


Występ powala na kolana swoją niecodziennością. Czasami naprawdę bałam się, że Adam zatracił siebie w pogoni za sławą. Być może, faktycznie ktoś mu obiecał większą popularność za pewną cenę (jaką często zostaje swoje własne JA), stąd Trespassing i nr 1 na liście Billboardu. Nie wiem, ale dzięki temu, co pokazał w Cape Town widać, że jego osobowość walczy o swoje. I baardzo dobrze.

Ostatni z filmów, który chcę pokazać...

Adam śpiewający Fame, Strut i Fever, czyli dzikie tańce, glam stroje, a cały występ przypomina poprzednie  tour Lamberta.

Wiem, że to co napisałam może być traktowane różnie przez różne osoby. Jestem fanką Adama, ale nie mam zamiaru przyklaskiwać wszystkim jego pomysłom. Jeśli coś mi się nie podoba, wyraźnie o tym mówię. Fani mają do tego prawo.

To by było na tyle. Pozdrawiam ♥

1 komentarz:

  1. To, że masz swoje zdanie nie znaczy, że nie jesteś fanem. Bo to właśnie fan a nie fanatyk zobaczy, że idol jest tylko człowiekiem i ma też wady. Zgadzam się z tobą. Adam bardzo się zmienił - po trochu na lepsze - po trochu na gorsze. Mnie osobiście opadły klapki z oczu po Wrocławiu. Jego zachowanie nie było zbyt okey w stosunku do fanów, co mnie dość rozczarowało, ponieważ zawsze wydawało mi się, że jest to człowiek, który bardzo szanuje swoich fanów. Osobiście dla mnie nie znaczy to, że nie będę kochać jego muzyki czy śledzić losów, ale zawsze wraz z większą sławą artysta staje się kimś nieco innym, oddalonym. Jest to normalne - choć miałam nadzieje, a raczej wydawało mi się, że go to nie dopadnie. Z drugiej strony łatwo popaść w błąd, wyobrażamy sobie kogoś - a tak naprawdę to my tylko znamy tę część, którą chce nam pokazać, a gdy przychodzi rzeczywistość często okazuje się, że jest inna niż marzenia. Czasem więc dobrze, że marzenia się nie spełniają, ale posiadamy niewiedzę w danej tematyce - jesteśmy szczęśliwi.
    Ps. Zgadzam się Cape Town było takim połączeniem nowego ze starym - niestety w moich oczach trochę niedopracowanym obrazem, ale kit z tym bo najważniejszy dla mnie jest ten głos, który z dnia na dzień jest coraz lepszy.
    Ps2. To tylko moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń