piątek, 8 marca 2013

Studenckie głupawki + moja głupawka + BIGBANG Alive :3

Witajcie. Dzisiaj jedna z notek z cyklu: Co się w ogóle u Dżasty wyrabia? , czyli taka moja gderanina i jak zwykle trochę akademickiej "sztuki".

Zaczynamy czymś, co może się zdarzyć każdemu (prawie!). Otóż nasza uczelnia kochana zamiast kochanych przedmiotów psychologicznych postanowiła zrobić mix z zarządzaniem i tak oto w naszym harmonogramie znalazło się Pozyskiwanie informacji. Ale po co psychologom wiedza na temat tworzenia stron HTML ?
W każdym razie w połowie wykładu po uporczywej walce z zakładkami przeglądarki ( strona profesora na temat HTML i facebook ) padło hasło o wyszukiwaniu użytkownika na stronie za pomocą loginu. Pan podał magiczne słowo "tilda" i od razu rozległo się A co to?. Znaczek został nakreślony przez profesora na tablicy, a wtedy usłyszałam swój własny głos stwierdzający: Aaaaa, ta falka.
No nie. Informatyk ze mnie żaden xDD


Na uroczym filozoficznym przedmiocie natomiast Alex postanowiła wyćwiczyć się w hangulu ( koreański system piśmienniczy ). Już nieraz nasłuchałam się od niej niezłych interpretacji każdego "znaczka" ( na kolana powala chociażby "latarnia nad jeziorkiem", czyli :3 ). Tym razem Alex postanowiła posiłować się z imionami uroczych dziewczyn girlsbandu Secret i, ku mojej radości, napisała je wszystkie :D
A oto i rezultaty jej pracy.
1. 전효성 - Jeon Hyosung
2. 송지은 - Song Jieun
3. 한선화 - Han Sunhwa
4. 정하나 - Jung Hana
Przyznacie, że nieźle jej poszło? Na deserek, jedna z moich ulubionych piosenek Secret :3

To by było na tyle studenckich głupawek. Teraz przechodzimy do mojej ostatnio osobistej głupawki, która sprawiła, że ten tydzień minął mi jak z bicza trzasł :)

Właściwie, to minęło wiele czasu odkąd oglądałam Death Note. Od tamtych chwil tyle się działo, ze po prostu wszystko zatarło mi się w pamięci pozostawiając nieszczególnie bogaty, ogólny zarys fabuły. Wszystko zmieniło się zeszłej soboty, kiedy to przeglądając filmweb natknęłam się na wcześniej niewidziany live action. Wciskając play na którymś tam serwisie z filmami, nie wiedziałam, jak to się dalej potoczy.
Niestety, dla mojego mózgu.
Wpadłam w wodę tak głęboką, że ciężko byłoby z niej wyleźć.
Miałam niezły ubaw, kiedy w trakcie filmu po prostu skądś wiedziałam co się zaraz stanie/co stać się powinno ( gdyż trochę wątków tam pominięto lub przeinaczono ). W każdym razie oglądanie obu części LA zakończyło się sukcesem, a wisienką na torcie była powtórka całego anime.
Efekt?
Nagle przestały dziwić mnie wszelkie demoty na temat miłości do animowanych chłopaków.
Jeśli ktokolwiek byłby ciekawy, odsyłam do swojego facebookowego zdjęcia w tle xD
W każdym razie, Death Note to anime, które powinno się obejrzeć.
Mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie większość osób wie czym to anime pachnie, albo przynajmniej się domyślają. Nie chcę zdradzać fabuły, bo sama nienawidzę jak ktoś mi coś spoileruje ( Boże! Toby jest w A-teamie! Dzięki rozkrzyczanym fankom Pretty Little Liars zero zaskoczenia :( ). Także chcę przeprosić Alex, którą uraczyłam caluteńką fabułą opisywanej głupawki.
Na całe szczęście, ile razy nie oglądałoby się tego anime, wartka akcja powoduje uczucie napięcia i ciągłego zainteresowania. Także, mam nadzieję, że Alex mi wybaczy i zasiądzie przed monitorem, żebyśmy potem miały chociażby nowy obiekt jarania się xDD
Anime w rewelacyjnej jakości można oglądać tutaj. Strona posiada dwie wersje z napisami, a dla opornych jest nawet wersja z lektorem.
Tak że, miłego oglądania, bo na pewno takie będzie :3

A teraz newsy z koreańskiej poczty, czyli BIGBANG Special Edition "Still Alive" ( BIGBANG version) na moim biureczku ;3
Awww ♥


Na koniec tej notki, fragment koncertu Adasia w Hongkongu. Nareszcie menda kochana zaśpiewała Time for Miracles. Pięknie, Mysiu. ♥ aż łezki poleciały :3

To by było na tyle :)
Sayonara ♥

2 komentarze:

  1. aj tam latarnia nad jeziorkiem to nic wolę "dziewczynkę bez główki i jednej nóżki" :D a męczenie mnie filmem wybaczam, ale błagam daj choć chwilę od niego odpocząć :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Och,kiedy ja oglądałam Death Note...
    Madzia.

    OdpowiedzUsuń